O Sympozjum, część 2
Posted On środa, 21 grudnia 2011 at o 21:28 by fasolik
Po przerwie obiadowej był swoisty podwieczorek w postaci multimedialnego świadectwa nawrócenia Leszka Dokowicza, producenta i operatora filmowego, który prawie 20 lat spędził w Niemczech i tam pracował niemalże dla wszystkich stacji telewizyjnych, produkując filmy dokumentalne i reportaże. Później związał się z elitą sceny techno na świecie. Porzucił tę branżę, kiedy otrzymał łaskę otwarcia oczu, co właściwie jest na rzeczy, i jak manipulowana jest młodzież poprzez obrazy satanistyczne, dźwięki podprogowe, dźwięki i odpowiedni zalew światła działający destrukcyjnie na ludzki mózg. Scena techno na świecie jest opanowana przez satanistów. I nie tylko scena techno. Sami wiemy, jak zachowują się niektórzy muzycy rockowi.
Nie ma zabawy ze złem. To nie jest jakaś siła, czy tylko nazwa. Zło to szatan i jego armia-żywa istota, archanioł, jeden z inteligentniejszych bytów duchowych, który żyje wyłącznie w jednym celu: stworzenia chaosu i doprowadzenia duszy człowieka do śmierci duchowej. Do wiecznego potępienia. Do wiecznego życia bez miłości i obecności Boga.
Lech poprzez nakreślenie faktów ze swojego życia i doświadczeń, w których sam brał udział, ba wcześniej nieświadomy sam tworzył dla tych satanistów materiały, tak pięknie opowiedział swoje świadectwo spotkania Boga w życiu, że wywołał poruszenie w moim sercu. Patrząc na ludzi obecnych na hali, zauważyłam, że nie tylko ja byłam poruszona, chociaż to świadectwo słyszałam już 3 raz, ale i większość uczestników. Panowała taka święta cisza, wielkie skupienie. Duch Święty przenikał do serc słuchaczy przez jego świadectwo.

O cudzie w Sokółce można przeczytać tutaj>>>
Jakich jeszcze dowodów potrzebuje człowiek, żeby uwierzyć, że Bóg jest żywy, że Jezus żyje, że z szalonej miłości do człowieka daje się każdemu spożyć?
cdn.
Jak Leszek mówi to nie da się nie słuchać. Swoje widział, swoje doświadczył - Bóg miał w tym człowieku wielki plan. Super, że dzielisz się tu na fasoliku swoimi przeżyciami z sympozjum :)
Pozdrawiam
Czerwiś
Nie mogę Mateusz tego zostawić tylko dla siebie. Myśle, ze to jest takie jakby moje świadectwo, tego, jak przeżyłam to Sympozjum. Wróciłam skonana, zmęczona nieziemsko, ale z tym czymś w sercu, co mnie ciągle nakręca do działania :))) wiesz o co chodzi, nie muszę ci tłumaczyć ;)
Moze trzeba dowodu na to ze cud nie zostal sprofanowany. To mogla byc nawet krew z nosa. nie ma dowodu - nie ma cudu. To nie jest cud uznany przez kosciol wiec cos z nim jest nie tak
Każdy cud lub objawienie jest wnikliwie badane. Wierzę, ze kościół w Watykanie wypowie się na ten temat, dla mnie jednak jest to cud, gdyż na każdej Mszy św. ten cud sie dokonuje, tylko tego nie widzimy. Tu Bóg wyszedł człowiekowi z pomocą i pomaga mu uwierzyć że podczas konsekracji chleb zamienia sie w Ciało Chrustusa, a wino w Jego krew. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
kazdy ma prawo wierzyc w co chce.
Znalazłam Twojego bloga i łyknęłam go w całości. Cudowne masz dzieciaki. Podziwiam i chyba trochę zazdroszczę ... odwagi i siły :)Mam nadzieję że jeszcze napiszesz.
Li
Dzięki Li będę pisać i to już wkrótce. Czasem muszę dostać kopa,żeby napisać,bo tematów mam pełno,tylko czasu brak...