3 lata zaległości! Kto by pomyślał, że jeszcze żyjemy?

Rozczaruję wszystkich, którzy już myśleli, że tu już będzie błoga cisza. Żyjemy, mamy się dobrze i być może uda mi się ogarnąć czas na pisanie.
U nas nastąpiły zmiany. Rodzina liczy już 2+5, a niedługo 2+6. Nie ma zastoju. Życie nie znosi taplania się w stojącej wodzie. Musi być ruch przepływowy 😂
Otóż szanowne grono rodzinne powiększyło się o synka Boskiego - Oskiego. Niesamowite dziecko, chodzący cud, sama miłość, geniusz i w ogóle same ochy i achy. Słońce na tej łez dolinie... Jak twierdzi większość znajomych: Osiu-terapeuta serc złamanych.


A dla nas nasze szczęście i oczko w głowie. A dla mamusi, czyli mnie - synuś kochany. Synuś wyniuniany z serduszka urodzony. 
Mogłabym tak jeszcze długo długo opisywać syncia, ale nie będę was wkurzać. 
Może jeszcze tylko napiszę - nie bójcie się urodzić z serca. Ono jest szczególnie czułym barometrem. 

A teraz o Oliwierze...
Dziś pani wychowawczyni pochwaliła go,  że  najładniej prowadzi zeszyty w klasie. I to nie wszystko: ma talent do rękodzieła i malowania (o tym już kiedyś pisałam),  no i co najważniejsze: ma dobre serce i pani była wzruszona, jak ładnie wypowiadał się na nasz temat, czyli rodziny. 
Wiem, że to może jest pryszcz, w porównaniu z innymi dziećmi, ale w sytuacji Oliwiera to jest ogromny sukces. 
Na ten sukces pracujemy my rodzice, ale również grono nauczycieli ze szkoły specjalnej, do której od zeszłego roku uczęszcza. Jestem tak pozytywnie zaskoczona zmianą, że nie macie pojęcia. To już 4 klasa. Był czas, że sfrustrowany miewał okropne napady złości, nie chciał chodzić do poprzedniej szkoły masowej, choć tam uczęszczał do klasy integracyjnej. Pierwsza i druga klasa jakoś minęła. Ale byłam co rusz na dywaniku, miałam mnóstwo telefonów odnośnie nieodpowiedniego zachowania Olisia.  A dziecko coraz bardziej odczuwało to napięcie szkolne. 
Kryzys nastąpił po drugiej klasie. Nałożyło się też przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej, choć siostra uczyła go indywidualnie i dostosowała jego możliwości pamięciowe do treści. Byłam bardzo zadowolona z takiego podejścia. Bardziej tłumaczyła, opowiadała, posługiwała się obrazem niż wymagała nauczenia się na pamięć. Bo tego by nie opanował. 
W trzeciej miał już nauczanie indywidualne na terenie szkoły (chyba 12 godzin tygodniowo, teraz dokładnie nie pamiętam) i większość czasu spędzał w domu. Ale nie na zabawie po lekcjach, ale po 4 czasem po 5 godzin ślęczeliśmy nad lekcjami. Młody nic nie kumał, wkurzał się przez to. A my z mężem dla świętego spokoju, żeby nas nie wzywano co chwilę, że dziecko nie ma odrobionych lekcji - odrabialiśmy je za Oliwiera. Błędne koło. Młody chodził sfrustrowany, nie miał czasu na zabawę na powietrzu, bo ciągle robił lekcje... 
Masakra jakaś. Pojechaliśmy w 2017 na warsztaty terapeutyczne z Gosią Klecką i po konsultacji ze specjalistami doszliśmy do wniosku, że czas przerwać tę farsę, bo wykończy to dziecko i nas. No i faktycznie. Po zmianie szkoły nastąpił cudowny czas pozytywnych zmian. Wyciszyły się emocje (pewnie też trochę farmakologia pomogła - bierze Concertę), poza tym w klasie jest niewiele dzieci, program dostosowany do możliwości intelektualnych i pani Dorota, która jest dla mnie wzorem pedagoga. Stanowcza, ale pełna empatii i zrozumienia. Konsekwentna, ale dająca poczucie bezpieczeństwa. Młody jest także pod wrażeniem pani od polskiego. Nie uwierzycie, siada sam i odrabia lekcje! To się nie zdarzyło przez poprzednie 3 lata, więc jest się z czego cieszyć. No i skończyły się napady złości i agresji. 
Ale żeby nie było za różowo, to wczoraj poszturchał się z koleżanką a potem ze złości pokopał kwiatki bratki! Dziś musiał w ramach zadośćuczynienia przynieść nowe do rabatki. Oczywiście zakupił je że swojego kieszonkowego. 
I na koniec hit! Prawie w każdy piątek po lekcjach mowi: mamo nie wiem czy wytrzymam aż 2 dni bez szkoły! Będę tęsknił w sobotę i w niedzielę i będzie mi smutno.
Szok! 

Posted in | 0 komentarze

Nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu!

Ferie minęły nam spokojnie. Urlopowałam z doskoku. Ale weekendy były nasze. Więc nie traciliśmy czasu na duperele, ale czynnie wypoczywaliśmy. Mimo, iż śniegu u nas właściwie wcale nie było, ale temperatura trochę spadła i na naszych lokalnych góreczkach sztuczny śnieg jako tako się trzymał. Polecam dla maluchów trasy w Trzepowie oraz w Fojutowie (tu góreczka jest malutka, dorośli nie poszaleją, ale dzieciakom się podobało).

Posted in | 0 komentarze

Uwolnij swoje źródła i i zazdrośni Filistyni... Maria Vadia


Ostatnio trafiłam na niesamowitą książkę Marii Vadii pt. Uwolnij swoje źródła”, polecaną przez posługujących księży egzorcystów w Licheniu podczas rekolekcji Słowo Stało się Ciałem z ks. Bashoborą (lipiec 2014).
Autorka mówi o tym, że nic tak bardzo nie przybliża nas do Bożego Tronu, jak oddawanie Bogu chwały, czyli uwielbianie Go w każdym momencie naszego życia. Maria mówi, że w naszym wnętrzu istnieje wiele zdrojów Ducha, które musimy uwolnić po to, by kroczyć tak, jak kroczył Jezus i pozwolić, by „strumienie wody żywej” popłynęły z naszego wnętrza. Tej książki się nie czyta, ją się po prostu „pochłania”!
Moją uwagę przyciągnął rozdział o tym, co zapycha nasze źródła. Kanwa na podstawie świetnego tekstu Marii Vadii z rozdziału pt. Uważaj na Filistynów. A w nim rozważanie o zazdrosnych Filistynach, potomkach Chama, odpowiednikach demonicznych nieprzyjaciół, z jakimi się często spotykamy w życiu, którzy hamowali rozwój Izaaka, zazdrościli mu powodzenia i Bożego błogosławieństwa.
Nie chcieli, aby wszedł w posiadanie obiecanego dziedzictwa. Zakopywali studnie Izaaka, chcąc go pozbawić życiodajnej wody. Jak wiadomo nieprzyjaciel zawsze będzie próbował kraść, zapychać, blokować i niszczyć nasze źródła. Każdy z nas ma takich wrogów duchowych, którzy nieustannie toczą z nami walkę o to, abyśmy nie posuwali się do przodu i nie rozwijali się według Bożego zamysłu.
Kiedy zostaniemy odcięci od życiodajnych źródeł, to zaczynamy umierać z pragnienia. We wspólnotach częstym wrogiem jest zazdrość np. o dary. Diabeł posługuje się innymi, aby ciebie odciąć od życiodajnej studni. Zazdrość zatyka nasze studnie. Jeśli złemu nie uda się zmusić ciebie do zazdrości, będzie się starał nakłonić innych, by tobie zazdrościli. Ważna jest twoja reakcja. Jak Ty zareagujesz na Filistynów? Tu możemy się wiele nauczyć od Izaaka. Jego postawa daje do myślenia - Izaak oddalił się więc stamtąd i rozbiwszy namioty w dolinie Geraru, tam osiadł. (Rdz. 26, 17) Mimo oddalenia nadal oczyszczał studnie, które niegdyś za życia wykopał jego ojciec Abraham. Jak twierdzi Maria Vadia często osoba namaszczona jest otoczona Filistynami, ponieważ nieprzyjaciel jest w stanie "wywęszyć" jej namaszczenie. A wtedy będzie się starał wytworzyć konflikt i powstrzymać ją przed kroczeniem w Duchu Świętym, lub poprowadzić okrężną drogą. Musimy się upewnić, czy nie ma w nas haków, za które nieprzyjaciel może się do nas przyczepić! Powinniśmy też podjąć decyzję, że nie będziemy reagować według tego co podpowie nam ciało, lecz posłuchamy Ducha Świętego. Izaak odsunął się od nich, nie miał zamiaru się z nimi kłócić, poszedł w inne miejsce, ale nadal odkopywał swoje studnie. Był pewny, że Bóg jest z nim, gdyż to mu wcześniej powiedział: Zamieszkaj w tym kraju, a ja będę z tobą, będę ci błogosławił. (Rdz. 26, 3) Słowa Boga dotyczyły krainy Geraru. Jednak pomimo, iż odszedł w dolinę, daleko od pastwisk Abimeleka, nie zaznał spokoju, zakopywano mu studnie i kłócono się o nie, co miało znaczenie w nazwach, które Izaak nadawał studniom ( Kłótnia, Wrogość). Izaak się nie załamał wobec przeciwności, nie poddał się, kroczył wytrwale do przodu. Wykopywał kolejne studnie. Nie reagował wg ciała. On się po prostu odsuwał od krainy Króla Abimeleka coraz dalej, ale krainy Geraru nie porzucił. Szukał swojego miejsca.
Kłótnia i niezdrowe relacje przy studni, to nic innego, jak nasze życie rodzinne, wspólnotowe. Czy i u nas nie ma zazdrości?
Albo, czy nie zakradł się drugi wróg: Esek-Kłótnia. Pasterze filistyńscy kłócili się przy świeżo wykopanej studni: to dla nas woda! Idź stąd! Sam Król Abimelek oznajmił Izaakowi, kiedy ten jeszcze mieszkał blisko niego: «Odejdź od nas, bo jesteś zamożniejszy od nas!» ( Rdz. 26,16 ). Jak bardzo boli, kiedy ktoś ma więcej od ciebie (wtedy sami zazdrościmy), albo kiedy ty masz więcej od niego (wtedy tobie zazdroszczą). Człowiek potrafi wówczas działać bardzo twórczo, sukcesywnie i pod pozorem dobra, pozbawia, zawłaszcza, nie pozwala służyć w pełni, eliminuje potencjalne zagrożenie w postaci kogoś, kto go „kole w oczy”.
Bardzo trafnie wypowiedział się o tym św. Paweł pisząc do Kościoła w Koryncie: Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni. Jeżeli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie tylko po ludzku? (1Kor.3) 

Wrogiem w naszych wspólnotach i w naszym życiu może być jeszcze Sitna-Wrogość. Jeśli wrogość, gniew i nieprzebaczenie pojawia się w twoim życiu, to skutecznie blokują one twoje źródła. Nie jesteś w stanie dostrzec Bożej łaski i przyjąć obdarowania, jakie On ci daje. 
Jak reagujesz? Postępujesz z ciała, czy z Ducha? Jezus dał nam wskazówkę o nieprzyjacielu: Nie ma on jednak nic swego we Mnie. (J. 14,30) Pan pobłogosławił Izaakowi, za jego wytrwałość i cierpliwość. Kiedy wykopał kolejną studnię nie było już o nią sporów. I miał odpowiednią przestrzeń i wolność do życia i działania. Izaak dokonał tego nie przez kłótnie i wrogość do nieprzyjaciół, ale poprzez swoją łagodność i wytrwałe posuwanie się do przodu. Każdy z nas ma takie studnie i zazdrosnych Filistynów wokół siebie. Będąc przy Jezusie uczmy się reagować na nich w Boży sposób. Reakcja na zazdrość, kłótnie, gniew, wrogość i nieprzyjaźń to swoistego rodzaju próby, przez które musimy przejść, aby nie utknąć w dole zagłady. Jak bardzo trzeba prosić Boga, aby nasze reakcje nie były grzeszne. Pan patrzy na serce i widzi nasze cierpienie i odrzucenie. Nasz ból i zranienie. Złożenie tego wszystkiego pod krzyżem Jezusa, przyjęcie Jego łaski powoduje, że pokonujemy zło wewnątrz siebie i na zewnątrz poprzez przebaczenie nieprzyjaciołom. Błogosławcie. Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj! (Rz. 12, 14; 17-21) 
Nasze źródła nigdy nie będą czyste, dopóki nie oczyścimy ich z zazdrości, sporów, gniewu i wrogości. Inaczej wypływające z nas strumienie będą splugawione i zanieczyszczone. Nie będą funkcjonować właściwie, o ile „nieprzyjaciele” będą mieli do nich dostęp. Celem taktyki i knowań nieprzyjaciela jest zastawianie na nas pułapki i uniemożliwienie nam życia w Duchu (por. 2 Kor. 2,11) oraz szerzenia Królestwa Bożego na ziemi. 
Jeśli Jezus jest najważniejszą osobą w twoim życiu, będziesz robił to, co On ci powie.

Maria Vadia spostrzega, że kiedy pielęgnujemy gniew i pozwalamy mu w nas trwać, dajemy nieprzyjacielowi prawo, by nas dręczył, niepokoił, niszczył nasze życie. Gniew staje się otwartymi drzwiami, przez które nieprzyjaciel wchodzi i panuje w naszym „domu”. Jeśli gniew zapanuje nad nami, trudno nam będzie postępować w życiu duchowym, a ponadto będziemy zatruwać życie ludzi wokół nas. Kiedy czujesz w sercu gniew zapytaj sam siebie: Jaki jest „korzeń” mojego gniewu? 

Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami. Gniewajcie się, a niegrzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu! (Ef. 4, 26-27)

tekst napisano na podstawie książki Marii Vadii: Uwolnij swoje źródła.

Posted in | 0 komentarze

Ferie były białe, mroźne, radosne i rodzinne!

Przez całe ferie byliśmy na turnusie rehabilitacyjnym w Krynicy Zdroju. Oliwier nauczył si jeździc na nartach, zjechał nawet ze mną z Jaworzyny Krynickiej! Pan instruktor Łukasz podbił serce Oliwiera. Młody ledwo otwierał oczy, już chciał pędzić na stok na zajęcia z p. Łukaszem...
Muszę przyznać, że faktycznie p. Łukasz nauczył go jeździć rewelacyjnie! Powiedział, że Młody ma potencjał: szybko złapał narciarski dryg, ponadto nie boi się wyzwań (tu ja lekko się wzdrygnęłam), miał wielką radość z jazdy :) i przede wszystkim bardzo chciał jeździć, jakby się z nartami urodził. Po drugiej lekcji już sam wjeżdżał na orczyku! Taki narciarz, jakby się w górach z nartami urodził, hehe


Krynica Zdrój 2014

Mały, a jaki zaradny :)

Byliśmy w sobotę na weselu. Super weselicho, stoły uginały się od pysznego jedzonka, orkiestra przygrywała, pary wirowały. Młody zapoznał koleżankę, którą przez całe wesele zamęczał, tzn. gonił ją, wszędzie za nią chodził, zaczepiał... Nie bez wzajemności zresztą. Bawił się przednio, i już czeka na następne :)
całkiem udana para, hihi

Oliwier i Julka

Posted in | 0 komentarze

Nominacja bloga do ”Liebster Blog Awards”

Witam. Mam zaszczyt wręczyć Ci nominację ”Liebster Blog Awards”, za trud włożony w prowadzenie bloga. Musisz odp na 11 pytań. Więcej informacji jak i pytania znajdziesz Tu: http://fasolki.uchwycone-chwile.pl/2013/11/page/2/ Pozdrawiam i zapraszam do czytania JednaZwielu

Miło, że blog jest czytany i doceniany ;) To pierwsza nominacja.

Co to takiego Liebster Blog Award?
„Wyróżnienie Liebster Blog Award otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.”


 Moje pytania do Ciebie: 

  1.  Wypad z znajomymi czy odpoczynek na kanapie?
  2.  Kto Cię wspiera w twoich decyzjach?
  3.  Twoje hobby?
  4.  Inspiracje czerpiesz z ?
  5.  Czy często się uśmiechasz?
  6.  Jak zabijasz nudę?
  7.  Skąd bierzesz siłę do działania?
  8.  Dlaczego piszesz bloga?
  9. Co wolisz: samotność, czy gwar ludzki?
  10. Przyjaciel, czy kasa?
  11. Jakie są Twoje dobre strony?



A TERAZ MOJE odpowiedzi:
  1. Kino czy telewizor ? TV od dobrych kilku lat dla mnie nie istnieje, kino-rzadko, ale zdecydowanie bardziej mi odpowiada.
  2. Góry czy morze ? Kocham góry, ale nad morze mam bliżej...
  3. Dom czy hotel ? eee, no dom
  4. Fałsz czy obłuda a może szczerość ? Albo mnie nienawidzą, albo kochają. Mówię, bez owijania w bawełnę.
  5. Dziecko czy pies ? Na psy jestem uczulona ;)
  6. Jedzenie czy gotowanie ? Jedzenie.
  7. Śniadanie czy kolacja ? Śniadanie, kolacja czasem ucieka do następnego wieczoru.
  8. Dres czy strój wizytowy ? Pośrednio. Sportowy, wygodny strój, ale nie dres.
  9. Poranek słoneczny czy deszczowy ? Słońce! Zawsze i wszędzie, w każdej ilości.
  10. Pieniądze czy przyjaźń ? O dobrego przyjaciela wśród ludzi bardzo trudno, o prawdziwego jeszcze trudniej. Brak pieniędzy mi nie przeszkadza, brak przyjaciela zabija.
  11. Rower czy samochód ? Jestem typem chodzącym na własnych nogach, ale wolę autko, jak już mam wybór.
     
a oto moje nominacje:
http://pomocdlanikodema.blogspot.com/
http://modlitwa-o-jutro.blogspot.com/
http://xtomek.blogspot.com/
http://ecapelan.blogspot.com/
http://pora-roku.blogspot.com/
http://hehodos.blogspot.com/
http://wwwbloggerfas.blogspot.com/
http://kolacz.blog.deon.pl/
http://nulka.blox.pl/html 
http://aniakonieczna.blogspot.com/
http://zebyniezwariowac.blogspot.com/


Przyszło pismo z Kuratorium

Prawda i sprawiedliwość zwyciężyła! Otrzymałam pismo z Kuratorium Oświaty w Gdańsku, które jednoznacznie stwierdza, iż moje dziecko miało prawo chodzić do poprzedniego przedszkola, poza tym zostało z niego usunięte niezgodnie z art.39 ust.2 ustawy z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty i z art. 13a ust. 2 ustawy z dnia 27 stycznia 2012 zmieniającej ustawę o zmianie ustawy o systemie oświaty  i de facto jest nadal wychowankiem tego przedszkola.
Jasno wynika stąd wniosek, że przedszkole dało ciała. W dodatku nikt mnie nie przeprosił do teraz za zaistniałą sytuację za upokorzenie i niepewność. Słowo przepraszam uwięzło i jest za trudne. Teraz nastała cisza. Jakby w ogóle sprawy nie było.
Wiem jedno, miałam rację, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w żadnej placówce.

Może zmieni się podejście kadry do rodziców i do uczniów po tej sprawie. Liczę na to. Taki zresztą był cel napisania skargi. Szacunek do rodzica i odrobina wczucia się w sytuację, ludzkie podejście i szczypta empatii-zabrakło tych kilku składników. Pozostał niesmak. Nie takie rzeczy już przeżywałam, pewnie jeszcze niejedną przykrą sytuację przyjdzie mi znieść, więc "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni"!
*****
Dnia  22 marca 2014 pojednałam się z Paniami Dyrektorkami Placówki, Panie same podeszły i mnie przeprosiły, to był jeden z piękniejszych dni w moim życiu. :)




Posted in | 1 komentarze