... i mamy kolejny rzut piątek-oby ostatni!

We wtorek, jak zwykle byliśmy z Oliwierem na wczesnym wspomaganiu. Musze kiedys iść tam z aparatem, żeby wstawić fotki z nauki Olego. A jest na co popatrzeć, bo młody czuje sie tam, jak ryba w wodzie. Pani Paulina go rozpieszcza, amłody uwielbia do niej chodzić.
Po powrocie wstąpiliśmy na chwilkę do mojej pracy, Oli pobawił się samolotem z papieru, a po załatwieniu moich spraw wróciliśmy do domu na obiad. Oliwier niewątpliwie był już mocno zmęczony, więc zaczął marudzić. Nie chciał jeść i popłakiwał. Wzięłam to na karb zmęczenia spacerem. Jednak po wyspaniu się, nadal był markotny, no i wyszło szydło z worka-to drugi rzut wyrzynania się piątek. Pokazał przy kolacji, gdzie go boli. Więc znowu w ruch poszedł Nurofen i żel na dziąsła, bo to mu pomogło ostatnio. Podejrzewam, że wczorajszy dzień był zwiastunem tego dzisiejszego. Kaszel Oliwierowi minął samoistnie, To dobrze, bo w czwartek jedziemy na kontrolę do Bydgoszczy.

Moja córcia mnie ostatnio bardzo smuci, gdyż bardzo akcentuje swoje niezadowolenie, kiedy Oliwier bleczy, albo kiedy się dziwnie zachowuje. Ostentacyjnie czyni nieuprzejme uwagi i komentarze pod adresem Oliwiera i widzę, że chyba gdzieś popełniłam błąd, gdzieś na samym początku zapewne, może za mało przegadałam z nią temat, jak zmieni sie nasze życie po przyjęciu dziecka do rodziny. Nie jest taka zawsze, ma również dobre dni, kiedy z chęcią się z małym bawi. Niemniej zaczynam się niepokoić jej zachowaniem.

Posted in |

0 komentarze: