problemy ciężkiej wagi

No i się porobiło!
Mamy zaklepany wyjazd za granice, nie do kraju unijnego. Wszystko dograne, a tu wyskoczył problem nr 1 - paszport dla Oliwiera. Myslałam, że sprawa jest prosta, że wystarczy isć do sądu po zgodę na wydanie paszportu i final. Niestety, do wydania paszportu na wyjazd dziecka w rodzinie zastepczej jest potrzebna zgoda rodziców biologicznych - obydwojga. Nawet jesli rodzice ci sporadycznie kontaktują się z dzieckiem, bądź wcale, jak w przypadku taty Olisia. Trzeba ich odszukać, często mieszkają pod adresem innym, niż wskazany w sądzie - porażka totalna. Odszukanie to połowa sukcesu, trzeba ich jeszcze nakłonić do wyrażenia zgody na wyjazd-następna schoda. Jestem w szoku, nie spodziewalam się tylu problemów. Wygląda na to, że dzieci w RZ mają siedzieć w Polsce, nie wyjeżdżać i nie zwiedzać świata, po co mają podróżować i miło spędzać czas z rodziną zastępczą?! To podcinanie skrzydeł dla rodziców zastepczych, którzy chcą stworzyć wspólnotę rodzinną z przyjętymi dziećmi. Zintegrowac się wszyscy razem pomimo trudności z kasą i zgraniem w czasie wyjazdu dla wszystkich dzieciaków w rodzinie!

Problem nr 2 - pilnie musimy zakupić vana rodzinnego. Zbieramy kasę juz od zeszłego roku na ten cel, ale idzie jak po grudzie. Nie jesteśmy w stanie się razem przemieszczać. Czy ktoś wie, czy sa jakieś fundacje dofinansowujące chociaż trochę taki zakup. Myslałam, że skorzystam z programu PFRON Sprawny Dojazd ( mamy dwoje niepełnosprawnych dzieci), ale w tym roku wycofali ten projekt :(

Jesli ktos spośród osób czytajacych tego bloga się orientuje w tej kwestii, to proszę o maila. U dołu wstawię pole do kontaktu.

0 komentarze: