Tacy jesteśmy...

Odważne wyrażenie swojego zdania wśród pewnych kręgów uważane jest za szkalowanie. Dochodzenie swoich praw jest przejawem chamstwa. Osoba, która jawnie się wypowiada staje się niewygodnym odgniotkiem, który chciałoby się usunąć i uciszyć, żeby nie uwierał. 

Nie poddaję się łatwo, a tym bardziej jeśli widzę sens swojego działania. 
Może nadszedł czas wietrzenia duchoty? Remanentu. Przyjrzenia się z bliska sprawom omijanym, zamiatanym skrzętnie pod dywan?
Śliskie sprawy predzej, czy później wyjdą z ukrycia, tak jak wychodzi prawdziwe oblicze ludzi, których znałam z zupełnie innej strony. Wynurza się pod wpływem strachu, emocji i stresu zupełnie nowa twarz, inne serce. Tak niepodobne do lansu, który tworzyli wokół siebie. Tak różne od pięknych mów, jakie głoszą. Tak sprzeczne z powołaniem, jakim ich obdarowano. 
Jasno i wyraźnie strach odbiera rozum i logiczne myślenie. Empatię i szacunek. 

Oto człowiek, którego nie da się zamknąć w słowach, kiedy jest z Bogiem.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże, człowiek skażony grzechem pierworodnym, człowiek walczący z ciałem i pokusami, człowiek pyszny nie uznajacy niczyjej racji, prócz swojej. Człowiek któremu ciągle brak miłości, człowiek uparcie dążący do obranego celu. Człowiek upadający i powstający z upadku... Człowiek-Boże dziecko, które błądzi po omacku szukając światła. Tacy jesteśmy.
Uważamy się za Bogów, choć Bóg jest jeden.

Posted in |

0 komentarze: