zaczęłam "odchudzanie"
Posted On wtorek, 23 czerwca 2009 at o 10:51 by fasolikJachu rozśpiewany! He, he!
Zrobiłam kolejny krok!
Pierwszy był bolesny dla dzieciaków-wypisałam ich z aikido, które uwielbiali. Nastąpiło to w marcu br. Ksiądz Wiesiu tak realistycznie opowiadał o ludziach, których egzorcyzmował z sideł wschodnich sztuk walk, pętających wolę i rozum. Przelękłam się.
Drugi krok poszedł dalej: przejrzałam naszą bibliotekę i książek traktujących o magii, sufizmie, tao, hipnozie, satanizmie, bioenergoterapii, otwieraniu umysłu uzbierało się sporo-wielka reklamówa z Netto:) Wszystkie zabrała koleżanka do spalenia. Kiedyś fascynowało mnie wszystko, czego nie można ogarnąć rozumem. Zwłaszcza otwieranie się na siły płynące z innych wymiarów. Teraz wiem, ze jedyną siłą zdolną do pozytywnych zmian, jest siła płynąca z miłości Boga ku nam. Wszystkie inne są złudne. Ograniczające wolę i działające destrukcyjnie. "Miłe złego początki, a koniec bylejaki"-tak mawiał kiedyś mój katecheta.
Trzeci krok: przygotowuję się do opróżnienia szkatułek, w których trzymam niebezpieczne pamiątki z dawnych czasów. Pełno mam figurek, talizmanów i innych pierdół, które stanowią mur. Jak iść, to na całego, bez balastów, które utrudniają marsz.
Już teraz czuję się lżejsza o kilkadziesiąt kilogramów!
Na takie "odchudzanie" zachęcam wszystkich, którym zależy na dobrym samopoczuciu i odkrywaniu wartości duchowych płynących z bezinteresownej i cierpliwej miłości Boga ku nam.
Ps. Zdaje sobie sprawę, że dla wielu ten post moze sie wydać kontrowersyjny. Nie jestem "nawiedzona". Jestem zwykłą kobietą, która ma pełno wad, ale i parę zalet :):):)
Jak to cieszy, że są jeszcze ludzie, którzy poważnie traktują Boga i wierzą nie tylko w Jego istnienie ale przede wszystkim Jemu!
Wczoraj natknęłam się na tego bloga i czytając czułam, że jest w Was coś szczególnego. Ta notka wszystko wyjaśnia,już wiem skąd w Was tyle cierpliwej miłości i mądrości do tak trudnej pracy jakiej się podjęliście.
Wiele lat temu również podjęłam decyzje aby iść na poważnie za Bogiem i też niektóre książki czy ulubione przedmioty wylądowały w piecu, ale nigdy nie żałowałam tej decyzji, wręcz przeciwnie :)))
...I dziękuje za umieszczenie linka do Psalmu91, jest to też mój ulubiony psalm, ale nie słyszałam wcześniej tej wersji śpiewanej( teraz mam go już w ulubionych linkach :)
rosse