czy mam jeszcze energię i siłę na kolejne dziecko?
Posted On poniedziałek, 11 maja 2009 at o 22:03 by fasolikMyślałam sobie dzisiaj sporo w czasie, kiedy Oliwier spał. Czy jestem na tyle wydolna wychowawczo, żeby przyjąć jeszcze jedno dziecko do naszego domu. W zasadzie mogłabym. Z tym, że bez przekwalifikowania się na specjalistyczną rodzinę zawodową (przyjmując, że będzie to dziecko niepełnosprawne) nie ma szans na kolejne. Nie będę w stanie pracować i dobrze zajmować się pięciorgiem dzieci. Widzę, ile czasu pochłania leczenie i rehabilitacja Oliwiera oraz pozostałej trójki dzieciaków, z których dwoje też jest chorych i wymaga specjalistycznego leczenia. A rezygnacja z pracy nie wchodzi w rachubę. Obecnie będąc na bezpłatnym wychowawczym, jaki wzięłam, żeby podkurować Olisia i nawiązać więzi emocjonalne, zauważam, że brakuje mi bardzo dotychczasowej pensji. Młody od września pójdzie do przedszkola do grupy integracyjnej, a ja wrócę do pracy-muszę, bo finansowo nie stać nas, żeby pracował tylko mąż. Boję się jednak, że młody będzie chorował, tak jak dotychczas i nie będzie podobało się pracodawcy branie zwolnień. To takie moje bolączki dzisiaj wydumane. :((((
Bardzo chciałabym zostać specjalistyczną zawodową rodziną zastępczą, ale patrząc na przykład koleżanek, które walczyły o ten status latami (niektóre nic nie osiągnęły) mam stres, czy w ogóle robić ten kurs (słono płatny), a potem się denerwować i czekać na łaskę, aż starosta zechce podpisać ze mną umowę-co jest zresztą mało realne? Ciągle się szkolę, czytam, jeżdżę na konferencję, lubię wiedzieć maksymalnie wszystko na dany temat. Myślę, że byłabym dobrym zawodowym rodzicem.
Jakoś nie do końca ta ustawa o rodzicielstwie zastępczym jest dograna, bo utrzymanie 1 dziecka w Domu Dziecka to koszt ok. 3tys. miesięcznie, a w rodzinie zastępczej to nawet mniej, niż 1/3 tej kwoty. Więc opłacalność, patrząc logicznie od strony budżetu państwa chyba większa?! A takie problemy są z podpisaniem umów na rodziny zawodowe...
A na co chore jest dwoje twoich dzieci?Lepiej nie rezygnować z pracy - przecierz dzieci nastoletnie potrzebują duże kieszonkowe.Ja daje Kasi 20 zł na tydzień.
przeczytałam - no może nie wszytsko, ale sporo. Masz ślicznego synka, nic a nic nie widać , że ma FAS. Ani po rysach twarzy, a zachowania ( niektóre) to jakbym mojego synka widziała. Niechec do jedzenia i gryzienia - do piątego roku zycia rosło mu w buzi ( mnie zresztą też w jego wieku ). Histeria - od czasu do czasu, jak od razu - natychmiast czegoś chce. Ale nie moge napisać, że moje dziecko ma FAS, bo na 100% wiem, że w ciązy z nim nie piłam. Myslę, że dobrze, że piszesz. Będę śledzić postępy Oliwiera :) Pozdrawiam
podziwiam Cię
mam dwie córki
w styczniu poznałam dziewczynkę
Anusia ma FAS i jest w domu malego dziecka, mieliłam w głowie i wciąż mielę jak jej pomóc
niestety nie możemy zostać jej rodziną z córkami
nigdy nie przejdziemy przez to sito :/
trzymam kciuki za Ciebie, dzieci i pozwól, że nadal bedę sobie po cichutku czytała :)
dziękuję Wam za te ciepłe słowa :)