Wybieramy gimnazjum

Mały miał przez ostatnie 2 dni temperaturę 38.5. To przez wyrzynające się zęby. Był markotny, ale dostawał Nurofen na ból i gorączkę i było znośnie. Dzisiaj już jest znacznie lepiej, nawet nie dawałam mu syropu przeciwbólowego. Zanim się te zęby do końca przebiją, to czeka nas jeszcze kilka takich rzutów gorączki, wiem, jak było z moimi dzieciakami.
Julka też już zdrowa, była nawet dzisiaj w szkole. Przed nami trudny czas- Julka idzie do gimnazjum. Musi wybrać do jakiego gimnazjum chce uczęszczać. My chcielibyśmy, żeby szła do katolickiego. Ma dobry poziom, mało uczniów w klasie, blisko domu. Nacisk na wartości chrześcijańskie oraz historyczne. Julka się bardzo dobrze uczy, lubi historię, polski, jest zdolna, ambitna. Ostatnie zdanie myślę, że powinna mieć Julcia i mam nadzieję, że wybierze dobrze.
Gimnazja to sztuczny, niepotrzebny wg mnie twór. Dzieci są jeszcze niedojrzałe emocjonalnie, dopiero zaczynają dojrzewać (najgorszy czas), a tu taka zmiana. Fakt wyjścia z podstawówki daje im złudne wrażenie, że są już młodzieżą, a to guzik prawda. Z iloma rodzicami rozmawiam, to wypowiedzi są jednoznaczne: w gimnazjum dzieciaki zaczynają głupieć, zwłaszcza w pierwszej klasie, w drugiej jest już pewna aklimatyzacja, a dopiero w trzeciej się normuje. Ale wtedy następuje następna szkoła. I cykl się powtarza, z tą jednak różnicą, że dzieciaki są już dojrzalsze i tej zmiany nie obawiam się tak bardzo, jak tego gimnazjum.

Posted in |

0 komentarze: