Wczoraj moje dzieci wpadły na świetną zabawę. Najpierw bawiły się normalnie, tzn. biegały i krzyczały. Ale w pewnym momencie zapadła cisza jakaś złowroga, która od razu postawiła wszystkie moje czujniki na baczność. Zaglądam do kominkowego pokoju, a tam Jasiu z Oliwierem bawią się przyrządami od kominka, a konkretnie patrzą, czy da się szpikulcem zrobić dziurę w fotelu! Nowym fotelu od kompletu z kanapą, który mamy dopiero od grudnia!
Stanęłam, jak wryta, a chłopaki chyba wyczuli bluesa i bardzo szybko ulotnili sie z pokoju. Musiałam trochę ochłonąć, zanim przeprowadziłam ostrą rozmowę z Jasiem i Olim. Jachu zrobił postanowienie, że już nigdy nie będzie dotykał przyrządów kominkowych. Mąż powiedział mu o zagrożeniach i o tym, co mogłoby się stać, gdyby np. ktoś nadział się na taki szpikulec. Aż strach myśleć, co by się mogło stać, gdyby cisza każdego rodzica nie stawiała w stan gotowości!
Czy zakup złota wciąż ma sens?
1 dzień temu