Spotykając człowieka-spotykam Chrystusa.
Posted On sobota, 11 grudnia 2010 at o 18:29 by fasolik
Co rusz słyszę pytanie: Skąd kobieto masz tyle energii? Co ty bierzesz? Jakie tabletki? Hi, hi...
Kiedyś, w lutym tego roku zapytano mnie skąd biorę siły do życia w takim tempie, i z takim zapałem, jaki posiadam? Hm, pytanie wcale nie było trudne, z tym, że powiedzieć wprost dziennikarzowi do kamery, że moją siłą jest Jezus i Eucharystia ( w miarę możliwości codzienna) to już wymagało pewnej odwagi i zaufania Duchowi Świętemu. Co prawda wątek ten nie pojawił się w reportażu, jednakże patrząc na reakcję kamerzysty i nagłośnieniowca wiedziałam, że "Słowo jest żywe i skuteczne" i gdzieś w sercu zostało zasiane. Uścisk dłoni na zakończenie, spojrzenie i "jestem pod wrażeniem tego, co pani powiedziała i co robicie wraz z mężem" to wystarczyło, żeby podziękować za taką ekipę Panu Jezusowi. Nie ma przypadków w spotkaniach z ludźmi. Nie ma przypadków w życiu chrześcijan. Każdy człowiek, którego poznaję, jest postawiony przez Boga. Jak to pięknie powiedział ks. Zbyszek Tartak na naszym dniu skupienia: "Dzień, w którym nie wzrastam w miłości do drugiego człowieka, jest dniem straconym. To Miłość nawraca. Spotykając człowieka-spotykam Chrystusa". Teraz, mając w perspektywie zaproszenie do programu Miasto Kobiet w TVN Style po raz kolejny rozważałam, co by to miało znaczyć, że mnie tam zaproszono-szarego zwykłego człowieka w miejsce "światowe" :) Chęci na wyjazd miałam. Niestety tak się złożyło, że mąż jest chory, u mnie w pracy zapieprz taki, że nie wiem jak się nazywam (koniec roku pewnie wszędzie wygląda podobnie) i musiałam sympatycznej pani odmówić uczestnictwa w programie. Nic jednak straconego, bo mam możliwość przyjazdu marcu '11 na kolejna edycję. Nie wybiegam w przyszłość, co będzie w marcu-to będzie. Jedno jest pewne: w moim życiu nie ma przypadków! To Miłość mnie uskrzydla i daje siły i tylko dla Takiej Miłości warto żyć!
ps. Zdjęcie historyczne. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. 30.06.2009 w Matemblewie, kiedy otworzyłam serce dla Jezusa i On przyszedł żywy, i spojrzałam na świat i na siebie zupełnie nowymi oczami. Znalazłam sens mojego życia. Jezus żyje! "Szukajcie-a znajdziecie. Pukajcie, a otworzą wam, proście, a będzie wam dane".
Kiedyś, w lutym tego roku zapytano mnie skąd biorę siły do życia w takim tempie, i z takim zapałem, jaki posiadam? Hm, pytanie wcale nie było trudne, z tym, że powiedzieć wprost dziennikarzowi do kamery, że moją siłą jest Jezus i Eucharystia ( w miarę możliwości codzienna) to już wymagało pewnej odwagi i zaufania Duchowi Świętemu. Co prawda wątek ten nie pojawił się w reportażu, jednakże patrząc na reakcję kamerzysty i nagłośnieniowca wiedziałam, że "Słowo jest żywe i skuteczne" i gdzieś w sercu zostało zasiane. Uścisk dłoni na zakończenie, spojrzenie i "jestem pod wrażeniem tego, co pani powiedziała i co robicie wraz z mężem" to wystarczyło, żeby podziękować za taką ekipę Panu Jezusowi. Nie ma przypadków w spotkaniach z ludźmi. Nie ma przypadków w życiu chrześcijan. Każdy człowiek, którego poznaję, jest postawiony przez Boga. Jak to pięknie powiedział ks. Zbyszek Tartak na naszym dniu skupienia: "Dzień, w którym nie wzrastam w miłości do drugiego człowieka, jest dniem straconym. To Miłość nawraca. Spotykając człowieka-spotykam Chrystusa". Teraz, mając w perspektywie zaproszenie do programu Miasto Kobiet w TVN Style po raz kolejny rozważałam, co by to miało znaczyć, że mnie tam zaproszono-szarego zwykłego człowieka w miejsce "światowe" :) Chęci na wyjazd miałam. Niestety tak się złożyło, że mąż jest chory, u mnie w pracy zapieprz taki, że nie wiem jak się nazywam (koniec roku pewnie wszędzie wygląda podobnie) i musiałam sympatycznej pani odmówić uczestnictwa w programie. Nic jednak straconego, bo mam możliwość przyjazdu marcu '11 na kolejna edycję. Nie wybiegam w przyszłość, co będzie w marcu-to będzie. Jedno jest pewne: w moim życiu nie ma przypadków! To Miłość mnie uskrzydla i daje siły i tylko dla Takiej Miłości warto żyć!
ps. Zdjęcie historyczne. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. 30.06.2009 w Matemblewie, kiedy otworzyłam serce dla Jezusa i On przyszedł żywy, i spojrzałam na świat i na siebie zupełnie nowymi oczami. Znalazłam sens mojego życia. Jezus żyje! "Szukajcie-a znajdziecie. Pukajcie, a otworzą wam, proście, a będzie wam dane".
Hej :)
To ciekawe, bo moje życie jest pełne przypadków. Ciekawe od czego to zależy :)
Pozdrawiam. Tojatwoja
Moje życie sie zmieniło. Powiem ci, że nawet bardzo mocno się zmieniło. Jakanalizuje "przypadki" wcześniejsze, to widzę w tym sens i ręke Boga. Nawet straszne, przykre, traumatyczne przeżycia z mojej młodosci odczytuję teraz jako cos, co mi dodało sił na teraz. U Boga nie ma przypadków!
pozdrawiam :))))
a i nie moge wejsc na twojego bloga juz od bardzo długiego czasu
Oleńko. Wiele razy słyszałem i czytałem i Twoich przeżyciach w Matemblewie. Może już czas dać świadectwo ze swojego życia. To, które napisałaś, może nie całe, z uwagi na prywatność. Niech Pan Ci Błogosławi.
Wiem o czym piszesz i czuję to w całym sobie, bo sam do czasu spotkania z Nim byłem zuchwałym radcą prawnym. Teraz jestem na bezrobociu ze względu na wiarę w Niego uczę się pokory i ubóstwa. Lucjan
Przepięknie to wszystko opisałaś aż mi po prostu zabrakło słów. Wszystkiego dobrego Oleńko :)